1989: pozytywny mit/ Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły. – Kraków: Wydawnictwo Znak, 2024.MgW II 105282

Twórcy tej książki wracając do osiemdziesiątych lat poprzedniego wieku stworzyli coś niezwykłego… na okładce wśród czerwieni widnieją cztery postaci, trzech mężczyzn i jedna kobieta. Nie bez powodu tylko ona stoi wyprostowana z uniesioną ręką jak liderka. To nie tylko opowieść o ludziach czynu i powstańczym zrywie, który dźwignęły kobiety. Także książka-pomnik z hołdem złożonym tym, którzy mieli odwagę dokonać gruntownej zmiany ustroju w PRL-u.
Historia lubi powtarzać się! Tu zaczyna się od amerykańskiego wątku – wizyty prezydenckiego małżeństwa Bushów w domu Danuty i Lecha Wałęsy, by za 30 lat odezwał się musical Hamilton z Broadwayu. Bo to on zainspirował trójkę autorów książki „1989 Pozytywny mit”: Marcina Napiórkowskiego, Katarzynę Szyngierę i Mirosława Wlekłego, do zebrania materiału, by na polskiej scenie Krakowskiego Teatru wybrzmiała piosenka w rytmie rapowym:

„Czy my możemy mieć wreszcie pozytywny mit?
Historię, która dobrze się kończy
Bicie serc pod nowy pozytywny bit
Jakiś hit, co nas nie podzieli, lecz połączy”

Autorzy swój tekst rozpoczęli od odwiedzin w 2021 roku w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, gdzie przeprowadzili rozmowę z Lechem Wałęsą. Dziennikarzy interesowało: co zaszło w Polsce i kim jest naprawdę lider dziesięciomilionowego ruchu społecznego? Wśród wielu rozmów to dialog z Lechem Wałęsą był wyjątkowy. Budowanie opowieści o Solidarności okazało się niezwykłą przygodą, ale obarczoną intensywnym wysiłkiem.
Historia w tej książce traktuje o tym, dzięki czemu zmiana zapoczątkowana przez Solidarność była skuteczna i trwała? I jak to możliwe, że ruch, wewnętrznie podzielony, pełen sprzeczności, dokonał takiej rewolucji, mając za lidera nieprzewidywalnego elektryka? Członków tego ruchu łączyła bliskość w podobieństwie sytuacji życiowych oraz chęć walki o takie wartości, jak wolność i godność. Pragnęli oni również nadać życiu nowe kolory, pozbawione wszechobecnej szarości. Gdy Lech Wałęsa wspomina przeszłość z tamtego okresu, z roztkliwieniem uznaje czas przed strajkiem w Stoczni za najszczęśliwszy.
Wiele miejsca w tej pozycji zajmują stronice o kobietach, które były ważne dla Solidarności: Annie Walentynowicz, Alinie Pienkowskiej, Henryce Krzywonos. Organizowały strajki, drukowały prasę podziemną, ale które również bito i więziono. Autorzy uznali za stosowne odwołać się do zwykłych Matek-Polek, ponieważ stanowiły o sile Solidarności. To, jak wspomina Danuta Wałęsa, dzięki nim taka zmiana mogła nastąpić. Potwierdza to także w swoich słowach Bogdan Borusewicz, działacz opozycji demokratycznej, który po latach przyzna, że „strajk uratowały kobiety”.
Kobiety intensywnie działają w podziemnych mediach i przy kolportażu prasy, narażając niejednokrotnie siebie i swoje dzieci. Szukały sposobów by dostarczyć nielegalne materiały używając kosmetyków jako narzędzi walki z systemem. Inną fascynującą postacią kobiecą z tamtych czasów była Gaja, która stworzyła bardzo mocną i romantyczną więź z Jackiem Kuroniem. Jej dom stanowił miejsce, w którym odwiedzający mniej się bali i dobrze się czuli.
Książka ta to znakomity portret rodziny Wałęsów, Kuroniów czy Frasyniuków. Opisana historia oddaje nie tylko niezwykłość osobowości lidera lat osiemdziesiątych, ale i wspaniałą atmosferę strajku, wręcz magiczny czas, kiedy wszyscy byli równi.
W przebudowie systemu liczyło się braterstwo i przyjaźń. W powrocie do wydarzeń z 1989 roku czy stanu wojennego odzywa się romantyczny mit ze zdwojoną mocą. Warto wrócić do tej przeszłości, by móc poczuć, jak bardzo ważne jest życie w zgodzie z wyznawanymi wartościami.

Jadwiga Matuszczak

989: pozytywny mit/ Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły. – Kraków: Wydawnictwo Znak, 2024. MgW II 105282

LTR RTL
Skip to content